>bądź mno
>miej plany najeden z tych słynnych koncertów wiekszych zespołów
>na drugim koncu polszy pls
>caly dzien miej problemy z jelitami/żołądkiem
>czuj, że twój odbyt naoglądał się zbyt dużo Hansa Klossa i udaje Wunderwaffe
>pare godzin przed wyjazdem stwierdź, że nie masz już nic w jelitach ani żołądku
>wypij jeszcze cieplutką miętową herbatkę na podniesienie hp
>wyrusz z loszko w droge
>jeszcze na dworcu pozbądź się ostatek
>dotrzyj na miejsce
>czuj wewnętrzny wygryw, bo przejechałeś właśnie 400km
>koncert się zaczyna
>ojajebix.jpg
>jesteś praktycznie pod sceną
>ludzie zaczynają pogować
>czujesz się jak tarcza, która przyjmuje wszystkich spoconych i brudnych sebixów z pogo
>w końcu stoisz tuż za nim
>genius
>w duchocie i dluzszym przyjmowaniu sebixów na plecy czujesz, jak twój brzuch sie odzywa
>jesteś w stanie jeszcze oprzeć się potędze kału
>rozpoczyna się koncert głównego zespołu
>nie przewidziałeś, że wokalistka wymaga wyłączonej wentylacji dla wokalu
>w błogiej nieświadomości wciąż stoisz w tłumie
>duża już duchota staje się jeszcze większą duchotą
>ból brzuchałke zaczyna wzrastać jak penis Trynkiewicza na przedszkolnym placu zabaw
>w dodatku dostajesz mdłości
>mówisz loszce, że zaraz wracasz i jak halny na mordę zapindalasz do łazienki
>czujesz ogień w dolnych częściach ciała
>releasujesz płynnego krakena
>czujesz, że przez mdłości zaraz bedziesz musiał zmienić otwór wylotowy
>na szczęście do tego nie doszło
>po jakichś 20 minutach cierpień chcesz spuścić wodę
>słyszysz trzęsienie muszli klozetowej
>do tego dochodzi jakaś dziwna, imperialna i doniosła muzyka
>z klozetu wynurza się coś podobnego do tego
>ale z wieńcem laurowym
>i mniejsze
>czułeś wcześniej, że nic cie w życiu nie zdziwi
>taki_chuj.jpg
>AVE. JAM JEST GAJUSZ FEKALIUSZ.
>z racji tego, że dziwnie byś wyglądał uciekając z krzykiem z publicznych toalet, zaczynasz rozmawiać z kupą cesarskiego gówna
>miej nadzieję, że ludzie pomysla, ze rozmawiasz przez telefon
>Kimże jesteś? Skąd przybywasz?
>JAM JEST POŁĄCZENIEM LUDZKICH MARZEŃ, IDEAŁÓW, AMBICJI, WYOBRAŹNI, OSOBOWOŚCI I CHARAKTERU. MAM PRAWO POWSTAĆ SOLUM SI, KIEDY TE CECHY PRZEJDĄ PRZEZ FILTR ZPRETOROWANEGO UKŁADU POKARMOWEGO I ZAMIENIĄ SIĘ W FEKALIUSUS, CZYLI PO WASZEMU - W GÓWNO.
>Ale dlaczego akurat cesarz rzymski?
>BO TWÓJ STARY BYŁ PRETOREM
>cokurwa.jpg
>przecie w tych czasach to nawet konsul je gunwo wart
>gajuszu, czego ode mnie chce-
>nie zdążyłeś nawet dokończyć zdania a stwór założył ci swój wieniec na głowę
>urywa ci sie film
>budzisz się w jakimś biurze na krześle przed komputerem
>co tu sie odjaniepawla
>rozglądasz się, każdy jest zajęty swoimi sprawami
>w dodatku bełkoczą po angielsku
>komputer wydaje się być dość stary
>patrzysz na datę, monitor jest jakimś antykiem, więc widzisz tylko, że jest 11 września, reszta jest zapikselowana i nieczytelna
>wyglądasz przez okno, widzisz znajome, duże miasto, jakby z telewizji czy coś
>ogurwa
>toż to NJU JORK, AMERIKAN DRIM
>ale chwila
>kurai_loading.gif
>zaraz po tym, kiedy połączyłeś fakty, zauważyłeś nadlatujące dwa samoloty na horyzoncie
>ojajegokurzastopazarazumre
>gajuszu fekaliuszu, ty szlachetna kurwo
>cesarski stolec czując się obrażony, wyrywa się ze spodni innych ludzi i pierdoląc coś po łacińsku, ze wściekłości rzuca w ciebie koroną, która upada na ziemię
>tuż przed uderzeniem samolotów, wewnętrzna część korony zaczyna zachowywać się jak czarna dziura, zasysając wszystko co istnieje
>zarówno gajusz, część pomieszczenia, ty i kilku pracowników zostajecie zassani
>znów urywa ci się film
>budzisz się leżąc w kabinie znajomej już łazienki publicznej
>po fekaliuszu ani śladu
>dowiedz się potem, że ludzie, którzy rzekomo zginęli w katastrofie wtc znikąd pojawili się
>przez resztę życia bój się rozstrojów jelitowych
PS: wciąż nie wierzę, że mój stary był pretorem
sobota, 20 czerwca 2015
niedziela, 7 czerwca 2015
Jak przetrwać na konwentach?
Witojcie!
Znów wracamy do dawno nieporuszanego tematu konwentów. Nie każdy do końca wie jakimi zasadami się one rządzą i czasami padają ich ofiarą, w czego efekcie już nie pojawiają się na konwentach, albo pogłębiają się w aspołeczności, głodzie, cierpieniu. Dlatego pobawimy się dzisiaj w "survivalistów".
Dokładniej mówiąc, skupimy się na tym, jak na takim konwencie przetrwać.
Bez sensu - powiecie - przecież to zwykłe zbiorowisko ludzi, tylko do tego atrakcje są, panele i prelekcje!
Stalin też myślał, że podbije Finlandię bez problemu. Zmienił zdanie, kiedy jego armia czerwona dostała po tyłku od finów zapieprzających na nartach.
Podobnie jest z konwentami. To istna dżungla. Fantazo-mangozjebowy busz. Można tam spotkać wszystko i wszystkich, a kiedy już myślisz, ze nic cię nie zaskoczy... To kwestia czasu, kiedy zmienisz zdanie. Ale kończmy już to straszenie i przejdźmy do rzeczy.
EKWIPUNEK
1. Nóż bojowy (duży i ostry, łatwiej kanapki idzie zrobić)
2. Sztućce (praktycznie nikt nie myśli/pamięta o ich zabraniu, posiadanie ich czyni cię wyjątkowym, w sumie nie ma nic lepszego od patrzenia na resztę biedoty wpierdzielającej gorący kubek Knorra palcami)
3. Opiekacz (czyni cię BOGIEM konwentu, lub bożkiem lokalnego sleeproomu. UWAGA! Jeśli zlecą się do ciebie Homo Sępus i zdecydujesz się im pożyczyć opiekacz, patrz na to jak go obsługują, ta hołota często nie posiada żadnego pojęcia o przyrządach kuchennych. No chyba, że wśród nich jest okaz samicy.
4. Czajnik (tak samo jak wyżej)
5. Śpiwór (jeśli jesteś cholernym gigantem, śpiwór jest dla ciebie za mały i nie masz hajsu aby kupić inny, weź go ze sobą razem z kocem i poduchą. Więcej balastu, ale przynajmniej zaśniesz jak człowiek.)
6. Zapasowe koszulki (z reguły na konwentach są zabawy wymagające używania ciała, typu pociąg, jakieś tańce, albo konieczność bronienia się przed nadpobudliwymi yaoistkami. Jeśli nie chcesz, żeby Smells like a Teen Spirit było o tobie, lepiej weź parę koszulek i z nich korzystaj.)
7. Zapasowe spodnie (jeśli się uprzesz, jedne wystarczą ci na cały konwent, ale wzięcie na przykład dresów da ci wygodę podczas snu/poruszaniu się po sleeproomie po nocach, a runy uliczne na nich zawarte pomogą ci obronić swoje terytorium. [Czyt. miejsce gdzie leży rozłożony śpiwór i rzucony, częściowo rozpakowany plecak]
8. Bielizna (chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego.)
9. Zapasowe skarpety (jeśli nie chcesz zrobić ze swojego sleeprooma bitwy pod Ypres, weź je. Ale naprawdę, weź.)
10. Podstawowe kosmetyki typu szampon, żel, pasta, szczotka do zębów itp. (rzecz prawie niezbędna, nie ma nic gorszego jak poranny dech konwentowicza, pełno ludzi z włosami jak z wiejskiego smalcu babuni i zapachu, jakby ktoś wrzucił najgorsze wonie jakie może wydawać człowiek do jednej miski, potraktował to najnowszym na rynku mikserem, który jeszcze pachnie Media Expertem i wpakował mieszankę do piekarnika, po czym jeszcze przyozdobił przepoconymi skarpetami.)
11. Jedzenie i picie (pamiętaj, aby nie brać za dużo, znając życie i tak nie jest się w stanie zjeść tego wszystkiego co mame narobi przez te 3-2 dni. Kupowanie na miejscu jest bardzo taktycznym posunięciem. Jeśli posiadasz ubóstwiane przez młodzież napoje typu cola, upewnij się, że nikt nie widzi, że takowe masz. Z reguły po "rundce" po nawet średnim sleeproomie wraca do ciebie tylko butelka albo resztka napoju, którego napicie się może zapoczątkować pierwszą infekcję zombie apokalipsy. Szczególnie, jeśli posiliło się nim wiele osób.)
12. Metalowy kubek (jedno z najmądrzejszych konwentowych rozwiązań. Ani ci sok szybciej nie skwaśnieje od śliny, ani nie będziesz musiał pić z gwinta, który mógł zostać zainfekowany wcześniej przez innych jakimś nowotworem typu Sword Art Online albo Manson.)
13. Wilgotne chusteczki (mobilne, praktyczne rozwiazanie, jeśli nie chce ci się iść do łazienki umyć ręce, albo zużyto całe mydło.)
14. Normalne chusteczki (w innych okolicznościach)
15. Srajta.... Papier toaletowy (jako człowiek często padający ofiarą moich kapryśnych jelit, polecam)
16. Tabletki przeciwbólowe (w razie co)
17. Tabletki gwałtu (polecam wsypać do coli i iść na panel o bishounenach/yaoi/k-popie/j-rocku. Czasami trafi się ładna. [są możliwością opcjonalną jeśli jest się wysoko wyexpionym w kupowaniu ciał i dziewictwa innych za przypinki])
18. Psychotropy (przydatne w uspokajaniu emosów z ciężką przypadłością niedojebania mózgowego)
19. Zapasowa para luźnych butów (I tak tam większość chodzi w glanach/creepersach, ale problem jest, kiedy taki ktoś musi się poruszać w nocy po sleeproomie, pomiędzy polem minowym osób śniących o byciu gwałconym przez ośmiornice/nieprzytomnych/martwych.)
20. Pałka teleskopowa (wyjątkowo przydatna w bronieniu się przed loszkami, które ślinią się na widok ostrych narzędzi, jarają się krwią, albo naoglądały się zbyt dużo Mirai Nikki. Broń dystansowa może okazać się wyjątkowo skuteczna, gdyż takie fangirle będą probowały zrobić to, co ich ukochana idolka:
21. Portfel dobrze zaopatrzony w pieniądze (chyba wiadomo)
22. Czarny marker (zawsze lepiej mieć swój i zaoszczędzić szukania go u innych, jeśli dostanie się plakietkę i będzie trzeba było wpisać ksywkę.
23. Ręcznik (bo po co wycierać się koszulkami)
24. Klapki (bo grzyby powinno się zbierać, a nie hodować na stopach)
25. Mapa (zwykle dostaje się ją przy akredytacji, ale obejmuje ona tylko teren konwentu. Jeśli nie znasz okolicy lub całego miasta, lepiej się w takową zaopatrz.)
26. Dowód zakupienia akredytacji w internecie.
27. Zgoda rodziców na nocleg na terenie konwentu, jeśli nie masz 18-stki. (czasem sprawdzają, czasem nie, ale lepiej zabrać)
28. Mózg (na ostatnim miejscu, bo po co on komu. Dzięki jego niepotrzebności, mogą istnieć takie fanpejdże jak hejted: fandom, pyrkon, dowolnykonwentktorysiezbliza/byl/jest, albo takie rakowiska jak Anime moim życiem/śmiercią/nałogiem/bogiem/papieżem itp.)
PORADY
1. Na konwencie jest zbiór ludzi, którzy są niezwykle tolerancyjni i z góry akceptują wygląd/wady innych, więc ograniczanie się od publicznego i jawnego hejtu jest godne polecenia. No chyba, że jakaś osoba na to zasługuje i jest to dobrze widoczne, a ty masz na to dowody.
2.
Wyobraź sobie, że jesteś puszką z jakąś smakowitą, dobrze zakonserwowaną kukurydzą, lecz otworzyć cię i poczuć/posmakować zawartość bywa trudno. Konwent jest takim otwieraczem do puszek i ma niezłą skuteczność.
Zalecam nie stawiać mu oporu, im bardziej się otworzysz, tym lepiej. Oczywiście bez przesady.
3. Staraj się aż tak nie chwalić swoimi osiągnięciami/liczbą obejrzanych amino/przeczytanych mango/powieści fantasy/seriali/przegranych gier lub wiedzą na jakiś temat. Szczególnie jeśli prowadzisz prelekcję. Zawsze znajdzie się jakiś kuc z koprem lub kilkuletnim zarostem na twarzy, który będzie wiedział więcej od ciebie, oglądał więcej od ciebie, grał lepiej itd.
Z reguły im wierzę, bo uwierzcie mi - to widać z góry w ich przypadku.
4. Nie wkurzaj zbytnio tych, którzy wyglądają, jakby dopiero wrócili z misji wojskowej w Syrii. Są na szczęście praktycznie zawsze komunikatywni.
5. Nie zostawiaj syfu. Jeden sprzątnięty śmieć - jeden szczęśliwy gżdacz.
6. Nie demoluj dobytku miejsca konwentowego. A jak już nie możesz się powstrzymać, to niech się chociaż to da odwrócić.
7. Zaoszczędź sobie uwag patrolu lub medycznych i zawieś tą cholerną plakietkę w jakieś widoczne miejsce. (szyja/pasek)
8. Nawet jeśli jarasz się widokiem cosplayerów i chcesz mieć z każdym milion pięćset sto dziewięćset zdjęć, to pamiętaj, że to wciąż są ludzie. Muszą jeść, spać, pić i mają swoich kumpli, z którymi chcą mieć jakiś kontakt.
9. Nie kradnij ludziom pada na konsolówkach.
10. Nie wbijaj z buta na sesje RPG. Gracze tam potrzebują chociaż odrobiny skupienia.
11. Uodpornij się na charyzmę handlarzy przy stoiskach, nie patrz im w oczy, a kupno proponowanych przez nich produktów przemyśl kilka razy.
12. Nie bój się używać swojej charyzmy, lub ją dopracowywać. Raz udało mi się wynegocjować 80% zniżki. Kto wie, może Tobie uda się wyhandlować coś za darmo?
13. Jeśli już zostałeś wciągnięty w grupę, w której większość to niskie, śmieszkowe dziewczynki, pamiętaj, aby zachować własną osobowość. W takim towarzystwie często można stać się bardziej beztroskim i głupszym niż się aktualnie jest.
14. Bądź odważny. Często spotyka się to na konwentach z applausem.
15. Pamiętaj o poczuciu humoru i luzie. Mało kto tam rozmawia na poważne tematy, a wyjęcie przysłowiowego "kija z dupy" na konwenty jest prawie tak samo niezbędne, jak papier toaletowy w każdej toalecie.
16. Dystans do wszystkiego to klucz.
17. Nie bądź zbyt atencyjną, nadpobudliwą suczą, bo możesz spotkać się z nagłą wizytą patrolu sprawdzającą Ci cukier, źrenice, stężenie alkoholu i tętno.
PS: Tak było i jest. Warszawa <3
18. Nie krzycz, że ZARAZ BĘDZIE CIEEEEMNOOO o 4 nad ranem, ani co minutę.
19. Jeśli jakaś loszka ci się podoba - zagadaj. To konwent, nikt cię tu nie będzie szkalował za podejście do kogoś i podjęcie rozmowy. To nie gimnazjum.
20. Myj się.
21. Kup na konwencie chociaż jedną przypinkę, bo może się wydać, że po prostu przyjechałeś tu chlać w pobliskim barze.
22. Nawiązuj nowe kontakty, przyda ci się to w życiu i na następnych konwentach.
23. Najcenniejsze rzeczy bierz ze sobą. Co prawda konwent nie jest woodstockiem, ale lepiej się zabezpieczyć w razie czego.
24. Nie trać dziewictwa na konwentach. Nie po to one są. (chyba)
25. Spróbuj się przespać chociaż trochę. Nie czyni to szkody i będziesz czuć się znacznie lepiej następnego dnia. Granie twardziela twierdzącego, że "sen jest dla słabych" może dać ci tylko halucynacje z przemęczenia i postrzeganie każdego elementu twojego otoczenia jako miejsca do spania. Szczerze odradzam.
26. Nie zawieraj związków na konwentach.
27. Nie popisuj się przed ładnymi loszkami, które mają na sobie zakolanówki w koty i japońskie mundurki. I tak nie zamoczysz. No chyba, że zwiesz się Kasztanowy Ryż.
28. Przed każdym konwentem jest tzw. Kolejkon, czyli czas spędzony w często sporej kolejce, więc trzeba przygotować się psychicznie. Szczególnie, jeśli zapowiadają na ten dzień upały. Nie lękajcie się jednak, organizacja często to przewiduje i zapewnia cień.
Na razie to wszystko. W przyszłości mogę uzupełnić mój mały niezbędnik kolejnymi poradami bądź elementami ekwipunku. Jeśli macie jakieś propozycje co tu dodać, jestem na nie otwarty. Trzymajcie się!
Subskrybuj:
Posty (Atom)