Witojcie!
Pogadamy sobie w końcu o czymś bardziej sensownym, niż pasty, które wrzucam ostatnio w nadmiarze.
Dziś o pewnym charakterystycznym rodzaju gier, do którego używa się mózgu nieco częściej.
Zacznijmy od tego, co je odróżnia od innych gier.
1. Widok
Czyli pierwsze, co rzuca się w oczy. Na początku mojej przygody z grami komputerowymi (co było dość dawno, a przez dawno rozumiem naprawdę w cholerę czasu temu) odrzucało mnie to, bo akcja była mało widoczna. Zero eksplozji obok, rozbryzgującej się krwi, świstu strzałów, dymu, wymiany ognia, pojedynków na miecze i tak dalej.
Po prostu banda zbitych ze sobą "ludzików", umierających jeden po drugim. Nie rajcowało mnie to. Szukałem wtedy wrażeń... wizualnych.
Z czasem się to zmieniło. Aspekty taktyczne, takie jak:
Z której strony zaatakować, czym, w jakiej kolejności, co wystawić na pierwszy ogień, jak zapewnić sobie szybki przyrost surowców, w co zainwestować złoto, co upgrade'ować, kiedy atakować wroga a kiedy przejść do defensywy. W końcu człowiek rozumiał, że ten widok nie jest po to, aby człowiekowi uprzykrzyć życie, tylko aby łatwiej Ci było zarządzać jednostkami. Domyślam się, że teraz robicie legendarną twarz Nicolasa Cage'a przed monitorami.
Dzisiejsze gry strategiczne, moim skromnym zdaniem, rozwiązały problem z niedostatkiem wrażeń. Efekty graficzne jak i dźwiękowe zostały dopracowane do tego stopnia, że potrafią wywołać szerokiego banana na ustach. No bo jak tu się nie cieszyć, kiedy twój oddział artyleryjski rozwala w drobny mak ratusz wroga w tumanach dymu, kurzu i eksplozji? <3
2. Sterowanie
Oczywistym jest, że strzałkami naszym ratuszem czy osadnikami nie będziemy sterować.
Sterowanie składa się głównie z robienia różnych operacji myszką, czy też używanie różnych wbudowanych bindów, aby móc ogarniać więcej w krótszej jednostce czasu. Przydaje się to w grach strategicznych typu RTS, gdzie wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym. Szczególnie jeśli skupiamy się na multiplayerze i musimy rozwijać się szybciej i operować sprawniej niż nasz przeciwnik.
3. Charakter rozgrywki
To już wysoce zależy od rodzaju gry. Możemy zostać przeniesieni w kosmos, mając za cel eksplorację galaktyki, kolonizację, negocjację z innymi rasami, czy też walkę z nimi. Równie dobrze możemy też zostać przeniesieni do realiów II wojny światowej, wydając rozkazy różnym oddziałom i taktycznie niszczyć wroga.
Z reguły operujemy w czasie rzeczywistym, musimy w czasie potyczek szybko myśleć, podejmować decyzje militarne, jak i wciąż rzucając okiem na naszą kwaterę główną, aby zapewnić walczącym posiłki, czy też pilnować, aby surowce nam się znienacka nie skończyły, lub żebyśmy z upgradowaniem jednostek nie zostali z ręką w nocniku.
Są też oczywiście strategie turowe takie jak Heroes III, gdzie mamy łatwiej jeśli chodzi o dokładne przemyślenie swoich decyzji.
4. Co owe gry dają? - Przemyślenia własne
Niewątpliwie są idealnym sposobem aby spojrzeć na walkę z innej perspektywy. Jesteśmy przyzwyczajeni do namiętnego faszerowania ołowiem i granatami przeciwników z pierwszej osoby, będąc praktycznie niezwyciężeni. Ba, nawet z samym nożem dalibyśmy radę. Tak, mam na myśli tu przesławne Call of Duty, gdzie przez każdą część robisz to samo. W strategiach będących w klimatach wojennych, jak na przykład Company of Heroes, żaden żołnierz nie jest tam niezwyciężony. Potrzeba tu czegoś takiego jak osłona, flankowanie, granaty dymne, odłamkowe, oddziały snajperskie, ostrzał artyleryjski, czołgi.
W dodatku, jak już wcześniej mówiłem, musimy używać mózgu (co może wydawać się trudne), myśleć taktycznie, rozplanowywać nasze ekonomiczne działania, sądzić, czy ulepszenie czegoś nam się przyda, co jest nam aktualnie najbardziej potrzebne i jak to uzyskać i wiele, wiele innych. Za dużo by wymieniać. Strategie mają w sobie pewien smaczek, magię, która pozwala nam poczuć się jak nie lada strateg czy też dowódca, który ze wzgórza obserwuje jak jego wojsko podbija świat kawałek po kawałku.
Na razie to tyle, dzięki za przeczytanie.
Trzymajcie się!