Witojcie!
Rozmyślałem sobie ostatnio nad pewną rzeczą. A mianowicie - co sprawia, że człowiek się boi, grając w jakiś horror albo go oglądając, a może przeżywając go na jawie? Miłego czytania!
Świadomość miejsca - Wiemy, że jesteśmy tam, gdzie nas być definitywnie nie powinno i należy się jak najszybciej stamtąd zabrać. Z różnych powodów. Najczęściej dotyczy to nawiedzonych miejsc takie jak domy czy lasy. Często łączy się to z częściową nieświadomością obecności zagrożenia, kiedy to nie wiemy dokładnie z czym mamy do czynienia, a jedynie jesteśmy przekonani, że na pewno nie chce nas zabrać na romantyczny spacerek. Na przykład, bohater jakiegoś filmu widzi w pomieszczeniu rozerwane na strzępy albo dziwnie powyginane martwe ciała i wie, że musiało to zrobić coś gorszego niż człowiek. Znacznie gorszego. Lub też kiedy widzimy w grze zmierzającego w naszą stronę szkaradnego ducha i nie wiemy w jaki sposób mógłby nas skrzywdzić.
Świadomość obecności zagrożenia - Wiemy, co na nas czyha i co może nam zrobić. Pamiętajcie, że im więcej wiemy o zagrożeniu, tym mniejszy strach. Dzięki wiedzy możemy opracować plan na przetrwanie, ucieczkę lub walkę. No chyba, że wyskoczy to nam na twarz, lub jest tak niebezpieczne, że po prostu nie da się z tym walczyć. Na przykład taki Kraken, czy też to:
(Monstrum z filmu "Mgła")
Brak możliwości obrony, bezradność - Wiecie dlaczego Amnesia: Mroczny Obłęd była na początku uważana za najstraszniejszą grę? Weszła nowa, kluczowa wręcz dla współczesnych horrorów cecha - brak broni. Jakiejkolwiek. Pistoletu, jakiegoś kija, rury. Nic. Jesteśmy praktycznie bezbronni a naszą jedyną metodą na przeżycie jest ucieczka lub ukrycie się. Potem wszedł Slender, który skupiał się też na nieświadomości zagrożenia i miejsca. W końcu nikt tak naprawdę nie wie co robi Slenderman ze swoimi ofiarami i czemu zawsze zostają uznane za zaginione. Połączenie tych dwóch elementów zrobiło furorę.
Uczucie lub świadomość zbliżającego się niebezpieczeństwa - Znacie te momenty w filmach, kiedy jakaś postać próbuje desperacko, lecz z niepowodzeniem otworzyć zepsute drzwi, a za nią zbliża się jakieś monstrum? Czy może kiedy ucieka się od szaleńca z piłą mechaniczną, mając zranioną nogę i kulejąc? (Ukłon do The Evil Within) Najczęściej wtedy bohaterowi lub bohaterce udaje się uciec w ostatniej chwili. Dotyczy się to również momentów, kiedy słyszymy przeraźliwy ryk lub upiorny krzyk w oddali, a potem coraz bliżej... i bliżej...
Świadomość bliskości zagrożenia - Czujemy na plecach oddech tego czegoś, jego dotyk, wzrok. Wiemy jak cholernie jest groźne i, że możemy zginąć w każdej chwili. Byle nie drgnąć. Za przykład posłuży nam się scena z Jurrasic Parku, gdzie bohaterowie ukrywali się w samochodzie przed T-rexem i nie mogli się poruszyć choćby o centymetr, bo skutkowałoby to ich śmiercią.
"Creepy" atmosfera - Kiedyś miałem okazję przeczytać interpretację jakiegoś człeka, co to znaczy "creepy" i jak to powstaje. Otóż, taką atmosferę możemy bardzo łatwo uzyskać poprzez połączenie przedmiotów lub miejsc, które wzbudzają pozytywne uczucia (miś, plac zabaw, mała dziewczynka, lalka) z czymś strasznym, wzbudzającym negatywne emocje (ciemność, opuszczone miejsce, puste oczy, trupi kolor skóry, brak niektórych części ciała). Tworzy to mętlik w naszym mózgu i powoduje, że w obecności takich przedmiotów lub miejsc czujemy się po prostu... nieswojo. Dlatego horrory z małymi dziewczynkami są tak cholernie straszne. Znacie Five Nights at Freddy's? Połączono tam przyjazny charakter maskotek i pizzerii dla dzieci z morderstwami, mroczną tajemnicą i możliwością bycia brutalnie zabitym przez maskotki, które nie wiadomo z jakiej racji w nocy poruszają się same z siebie. Creepy atmosferę można uzyskać również przez typowo nieludzkie cechy lub czynności (ciągłe patrzenie się w oczy bez mrugania i wyrazu twarzy, nieludzkie ruchy kończynami, bezwładnie spuszczona głowa, nieludzko otwarte usta)
Szkaradność, odrażający charakter - To chyba oczywiste, że będziemy się bać bardziej zakrwawionego kucharza z urwaną szczęką niż zadbanego szefa kuchni z talerzem, na którym znajduje się jakieś aromatyczne danie, prawda?
Dobra, na dzisiaj tyle. Dzięki za przeczytanie, trzymajcie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz